Wielki Pyeongchang !

Wiem, ferie zimowe dawno minęły, ale po prostu muszę Wam to opowiedzieć. Tak jak w tytule tego posta - wyjechałem na igrzyska olimpijskie do Pyeongchangu. Razem z rodziną planowaliśmy ten wyjazd kilka miesięcy przed samymi igrzyskami. W pierwszy dzień ferii wyjechaliśmy na lotnisko i stamtąd wylecieliśmy z rodziną do Korei Południowej. Tam atmosfera była niesamowita wszędzie na ulicach szli ludzie z innych państw i śpiewali np. Polska to jest potęga ! Polska najlepsza jest ! Polskę trzeba szanować ! Bo Polska od tego jest !
Podobnie było z francuzami czy włochami.
Dzień 1 - Pierwszy dzień zawsze był stresujący, dużo ludzi z innych krajów itd. Pierwszą dyscypliną na której miałem przyjemność być to biegi narciarskie. Wierzyłem w to że Justyna Kowalczyk zdobędzie medal, niestety się nie udało, ale w skokach narciarskich na normalnej skoczni HS 109, Kamil Stoch i Stefan Hula otarli się o złoto i srebro ponieważ Kamil był 4 a Stefan 5.
Dzień 2 - Dzień drugi był fantastyczny pomimo tego, że Polacy nie zdobyli medali. Na początek mało znana dyscyplina, czyli Curling. W tych zawodach chodzi o rzucanie kamieniami w tarczę. To wszystko oczywiście działo się na lodzie. Następnie Biathlon, nasza reprezentantka Gwizdoń była bardzo blisko medalu ale ostatecznie była 6.
Dzień 3 - Skoki narciarskie kobiet na normalnej skoczni, czyli tak jak u mężczyzn Hill Size położony na 109 metrze. Zawody wygrała norweżka Maren Lundby. Ja osobiście kibicowałem wtedy Evelyn Insam, czyli młodszej siostry Alexa Insama. Niestety ona słabo skoczyła i nie było jej w drugiej serii. Następnie wybrałem się z rodziną na łyżwiarstwo szybkie. Polacy bronili złota z Sochi. Niestety się nie udało obronić medalu i Polacy zajęli miejsca w drugiej dziesiątce.
Dzień 4 - Reszta dzni jakoś nie była ważna nic ciekawego się nie działo oprócz, tego że słabo prezentowali się Polacy w każdej dyscyplinie, aż w końcu nadeszły zawody na dużej skoczni o rozmiarze HS 134. Bardzo była podobna ta skocznia do Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Tamtej nocy chyba nikt nie zapomni, ponieważ nasz kochany Kamil Stoch obronił złoto indywidualnie z dużej skoczni. To było coś fenomenalnego.
Dzień 5 - Po raz kolejny skoki narciarskie, tym razem rywalizacja drużynowa na dużej skoczni i kolejne medale dla polski Kamil Stoch, Maciej Kot, Stefan Hula i Dawid Kubacki, czyli "złota czwórka" Stefana Horngachera sięgnęła po raz pierwszy w historii polskich skoków narciarskich po brązowy medal. Szalałem, aż do rana to było coś pięknego.
Po tamtym zdarzeniu wróciliśmy do domu a ceremonię zamknięcia igrzysk olimpijskich oglądałem z kanapy w domu. Jedno marzenie zrealizowałem. Następne to : Mundial w Rosji.
Kacper


Komentarze

Popularne posty